Transport publiczny, a potrzeby niepełnosprawnych

Transport publiczny, a potrzeby niepełnosprawnych

Osoby niepełnosprawne ze względu na swoje ograniczenia wymaga często wielu dodatkowych udogodnień, by móc komfortowo zrobić zakupy w sklepie, wejść do kina, czy samemu pojechać komunikacją miejską. Dodatkowo innych udogodnień wymaga osoba na wózku, innych niewidoma, a jeszcze innych głucha. Jak pogodzić wszystkie ich potrzeby w transporcie publicznym?

Potrafisz sobie wyobrazić z jak wieloma ograniczeniami spotykają się osoby niepełnosprawne? Jak wiele rzeczy mijasz na ulicy, o których nawet nie wiesz, że są po to, by ułatwić życie ludziom, którzy potrzebują więcej niż zdrowi, by móc funkcjonować zupełnie swobodnie. Zastanów się na jakiej wysokości są wywieszone rozkłady jazdy na przystanku? Albo jak dobrze oznakowany jest guzik do głosowego odtworzenia go? Z wejściem do wielu pojazdów mają zdrowe matki z dziećmi w wózkach, a co miałby zrobić osoba niechodząca, a mająca ze sobą zakupy? Tak, w nowych modelach pojazdów komunikacji publicznej podłogi są nisko, ale mimo to często i tak wymagają otworzenia pochylni, żeby dało się przejść po zupełnie płaskim podłożu, bez ryzyka upadu pomiędzy krawężnik, a próg autobusu czy tramwaju. Pomijając upadek, to każdorazowe proszenie o pomoc przy najprostszych czynnościach znacząco wydłuża czas korzystania z nich, a do tego stawia chorego w pozycji ofiary, która sobie cały czas z czymś nie radzi. A mogłaby, bo da się to wszystko zorganizować tak, żeby wymagający pewnych udogodnień korzystali ze wszystkiego na równi ze zdrowymi.

Uchwyty dla niepełnosprawnych, do których ciężko się dostać.

Pojazdy komunikacji publicznej już od dawna są wyposażane w uchwyty dla niepełnosprawnych. W starszych modelach takie poręczę znajdowały się tylko na środku dostanie się do reszty pojazdu było najczęściej związane z pokonaniem schodów, a przejście było tak wąskie, że nawet szczupła osoba z torbą podręczną miała problem, żeby się tam swobodnie poruszać. Obecnie uchwyty dla niepełnosprawnych obecnie znajdują się już praktycznie w każdym miejscu w autobusie, ale skorzystać z nich w godzinach szczytu to raczej misja nie do wykonania. Kwestia tego, że najczęściej wygodnie opierają się o nie osoby, które niezałapany się na miejsca siedzące, to raczej sprawa wychowania i kultury osobistej. Ale masa ludzi, stłoczona w środkach transportu publicznego bardziej niż sardynki w puszcze, to już problem wydajności całego systemu. Z jednej strony, naturalnych odruchem byłoby przepuszczenie osoby mającej problem z poruszaniem się w miejsce dla niej przeznaczone, ale prędkość z jaką kierowcy otwierają i zamykają drzwi czasem nie pozwala nawet zarejestrować, że byłaby taka potrzeba, a co dopiero wyjście kliku osób, które już są w pojeździe, po to żeby wózek mógł przejechać na bezpieczne miejsce i powrotne wejście tych osób.

Niska podłoga w autobusie, a krawężnik nadal wysoki.

Nowe tabory są już zaplanowane tak by cała podłoga była na niskim poziomie, który mniej więcej ma się znajdować na wysokości krawężnika. Niestety poza wymianą pojazdów konieczne są jeszcze remonty infrastruktury drogowej. Chodniki i ulice w większych miastach są już w większości przystosowane do potrzeb osób o specjalnych wymaganiach względem poruszania się, ale w mniejszych miejscowościach ten aspekt nadal pozostawia wiele do czynienia. Do tego pojawia się konieczność montażu specjalnych płytek chodnikowych, których obecność jest kluczowa dla osób niewidomych, bo dzięki nim wiedzą w jakiej odległości od krawędzi chodnika się znajdują oraz gdzie się zaczyna i gdzie się kończy przystanek, co ułatwia im ocenę gdzie mniej więcej mogą znajdować się drzwi do pojazdu.